----------------------------
----------------------------
*Oczami Tessy*
Ja zostałam z mamą. Popatrzyłam na oddalającego się Harry'ego. Chciałam znowu się do niego przytulić, mimo, że przed chwilą to robiliśmy.
- Mamo, tata na nas czeka... - powiedziałam do niej cicho.
- To idź, ja zaraz przyjdę. - odpowiedziała pewnie.
- Jasne... - wymówiłam to jakoś dziwnie, po czym poprawiłam torebkę na ramieniu i wsiadłam do samochodu. - Jestem. - poinformowałam tatę i zdjęłam okulary przeciwsłoneczne. Wyjęłam lusterko i się przejrzałam w nim. Zauważyłam czarne ślady pod oczami, na dolnej linii rzęs, a kredką się nie malowałam. Nie wytarłam śladów, tylko westchnęłam, oparłam głowę na ręce i patrzyłam, ale nie widziałam... Nie skupiałam się na konkretnych ludziach. Moje myśli wciąż wracały do Harry'ego.
- Płakałaś? - w najmniej spodziewanym momencie zadał to pytanie.
- Tak... - spuściłam głowę w dół.
- Dlaczego?
- Obiecałeś mi, że będziesz na rozdaniu, a nie było cię tam...
- Nie mogłem. Musiałem coś ważnego załatwić. - wytłumaczył się.
- A nie mogło to poczekać? Kilkanaście sekund, kiedy stałam na scenie i odbierałam nagrodę, to właśnie te sekundy się dla mnie liczyły. Dziękuję za kolejną złamaną obietnicę... - znowu wypuściłam z siebie kilka łez.
- Wybacz, że mam firmę. - zaczynałam być wściekła i miałam ochotę wziąć coś ostrego i w niego rzucić, przebijając serce.
- Tak, bo to jest twoim najlepszym wytłumaczeniem i najczęstszym... Firma... - parsknęłam śmiechem i płaczem naraz.
- Jestem. Musiałam coś załatwić z dyrektorem. - wygodnie usiadła obok taty, na przodzie. - Możemy jechać. - spojrzała na mnie. Ja nie chciałam tam wtedy być. Wolałam zamyślić się i przenieść w inny świat. Wyimaginowany, co prawda, ale był ciekawszy... Nina się do mnie nie odezwie, pomyślałam. W sumie to dlaczego miałaby mi coś powiedzieć, skoro ją tak olałam.
- Zatrzymajcie się. - rozkazałam.
- Czemu? Jesteśmy niedaleko domu. Wytrzymasz minutę. - odpowiedziała spokojnie mama. Na to zdanie nie odpowiedziałam. Odezwałam się, kiedy stanęliśmy na parkingu, przed domem. Tak właściwie, to można nazwać willą albo rezydencją, bo jest taki wielki. Silnik zgasł, więc od razu wysiadłam i podbiegłam do drzwi.
- Jarvis*, otwieraj, bo jak nie, to!... - otworzył drzwi i weszłam do salonu. Rzuciłam na dużą kanapę świadectwo, dyplom i tablet, a torebkę ze sobą miałam. Zdjęłam buty i wzięłam do ręki, po czym udałam się do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Szpilki schowałam do szafki, a kopertówkę odłożyłam na półkę, obok biurka. Najpierw wyjęłam z niej telefon. Spojrzałam na wyświetlacz "Masz dwa nieodebrane połączenia, Nina". Zablokowałam urządzenie i poszłam do łazienki, która jest obok garderoby. Moja własna, prywatna łazienka... Zmyłam makijaż, zdjęłam sukienkę oraz rajstopy. Włosy rozczesałam po lakierze, które potem związałam gumką. Rozebrałam się całkowicie i weszłam pod prysznic. Umyłam się dogłębnie letnią wodą. Nie chciałam stamtąd wychodzić. Było mi nadzwyczaj miło z wodą. Po kilkunastu minutach wyszłam i od razu się wytarłam, bo zaczynało być zimno. Delikatnie wytarłam prawy nadgarstek. Owinęłam się ręcznikiem, który był już trochę mokry, i poszłam do garderoby po jakieś luźne ciuchy. Wybrałam spodnie dresowe z gumką uciskową na dole nogawek i białą bokserkę. Ubrałam wszystko po kolei. Najpierw, oczywiście, bielizna, potem reszta. Włosy związałam w niedbałego koka, a oczy lekko podkreśliłam tuszem. Kiedy wyszłam z łazienki, poczułam na sobie uderzenia chłodnego powietrza. Było tam tak ciepło... Założyłam swoje puchate kapcie.
- Tessa, chodź na kolację. - usłyszałam głos mamy, która stała pod drzwiami do pokoju i zapukała na początku wypowiedzi i na końcu.
- Dobrze, zaraz zejdę, tylko założę bluzę. - odpowiedziałam
- Czekamy na ciebie na dole. - ledwo zdążyła odejść od drzwi, a ja już wyszłam.
- Jestem. - oznajmiłam pogodnie. - No to, co dzisiaj na kolację?
- Do wyboru. Kanapki z serem, albo kurczak. - usiadłam bliżej kurczaka.
- No to ja wezmę... Kurczaka. Dawno go nie jadłam. - wzięłam sobie na talerz skrzydełko.
- Smacznego. Chcesz herbatę?
- Tak. Dwie łyżeczki cukru. - włączyłam telewizor. - Patrz, znowu o tacie mówią. - spojrzałam na kobietę, po czym z powrotem na ekran tv. - Pewnie znowu uratował świat. - zaczęłam go przedrzeźniać.
- Tessa, jak z Niną?
- Nie wiem... Podejrzewam, że nie odezwie się do mnie przez jakiś czas.
- Dlaczego tak podejrzewasz?
- Bo na rozdaniu, kiedy coś do mnie mówiła, ja po prostu sobie wyszłam z sali.
- Rozumiem. Moim zdaniem powinnaś do niej zadzwonić i ją przeprosić za to.
- Dzięki mamo, na ciebie zawsze można liczyć. - przytuliłyśmy się do siebie.
- O, jaki niecodzienny widok. - ktoś powiedział, albo tylko ja to usłyszałam w swojej głowie.
- Mamo, zaczekaj, idę do taty.
- W garażu. - krzyknęła, kiedy byłam na samym dole.
- Tato, ktoś jest w domu. Słyszałam jak mówił "niecodzienny widok" czy coś w tym stylu. - powiedziałam to jednym wdechu, aby nie dopuścić do płaczu.
- Jak to ktoś jest w domu? - pytał zdziwiony. - Jarvis, znowu kogoś wpuszczałeś?
- Nie, proszę pana. Nikt od miesiąca tu nie wchodzi, oprócz pana, pańskiej córki i żony. - odpowiedział Jarvis.
- No, masz tak dalej robić. - rzekł poważnie tata, wycierając jakąś małą paletkę brudną ścierką. - A poznałaś wczoraj kogoś?
- W zasadzie to nie... Tylko takiego jednego ucznia ze szkoły, który ze mną się uczył w klasie.
- Mam nadzieję, że go tu nie wpuszczałaś.
- Ale jak miałabym go tu zaprosić, skoro w się poznaliśmy przed salą, po rozdaniu?
- I po co tu pytanie?
- Uhh! - zaczął mnie trochę irytować. - Jarvis, która godzina?
- Jest godzina dwudziesta dwadzieścia osiem. Panny serial się rozpoczyna za dwie minuty. - odpowiedział.
- Już za dwie?! - szybko wybiegłam z garażu, przez schody, prosto do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, sięgnęłam ręką po pilot i włączyłam telewizor. - Jest! Zaczęło się! - była zadowolona, bo w końcu poznam zakończenie piątego sezonu.
- Co tak krzyczysz? - zapytała, chyba, Nina.
- Nina?1 Co ty tu robisz? Myślałam, że się na mnie obraziłaś za to.
- Oglądasz "Pamiętniki wampirów"? - zadała pytanie z ciekawością.
- Tak. Dopiero co piąty sezon się kończy, a ja już nie mogę się doczekać na szósty.
- Czyli jednak szósty będzie... - patrzyła w jeden punkt na ścianie, kiedy to wypowiedziała.
- Będzie, będzie. Somerhalder przecież zapowiedział. - dźgnęłam dziewczynę w prawy bok. - I pomyśleć, że ty należysz do TVDFamily... - zaczęłam się śmiać z tego, co przed chwilą powiedziałam.
- Hah... - zaśmiała się lekko. - Należę. I ty też należysz.
- Cii... - uciszyłam. - Jak tu weszłaś? Jarvis cię wpuścił?
- Jaki Jarvis? - zrobiła minę "wtf?" - Nieważne, ale nie. Twój tata.
- Mój tata kogoś do domu wpuścił... Wow... No to zaszalał...
- No dobra, oglądamy. Muszę wiedzieć ci stanie się z Eleną.
- A ja muszę wiedzieć czy Elena będzie z Damon'em czy ze Stefanem.
- Mówię ci, że będzie ze Stefanem.
- Nieważne! - uspokoiłam się i przyjaciółkę.
*Trzy Godziny Później*
*Oczami Tessy*
*Oczami Tessy*
"Pamiętniki wampirów" się skończyły, więc moja pierwsza myśl była taka, że "moje życie właśnie straciło sens...". Wiele osób tak mówi po zakończeniu, przecież moja też może taka być.
Siedziałam na łóżku i pisałam w pamiętniku tak:
27 czerwca, 2014 r.
Drogi Pamiętniczku,
Dzisiaj było niesamowicie. Poznałam Harry'ego Styles'a. Rozmawiałam z nim jak z normalnym chłopakiem, a nie z gwiazdą. Chciałabym, aby był mój. Niestety wiem, że to niemożliwe. Co do zakończenia roku, to... Było niezwykle. Dostałam świadectwo, dyplom za osiągnięcia oraz nagrodę za naukę. Dzisiaj także zawiodłam się na jednej osobie. Tata... Tak, właśnie na nim. Nie pojawił się na rozdaniu...
Nie będę pisać za dużo, bo jestem zmęczona, a poza tym chcę jeszcze coś obejrzeć.
Po skończeniu pisania, zamknęłam pamiętnik i odłożyłam go na biurko. Kiedy wspominałam cały dzień, miałam ochotę się rozpłakać. Nie zrobiłam tego, bo fabuła filmu chyba za bardzo mnie wciągnęła. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
*Rano, Nazajutrz*
Najwyraźniej rano musiał mnie obudzić. Poczułam wibracje pod lewą ręką.
- O, mój telefon. - powiedziałam zachrypniętym głosem. Spojrzałam na ekran: "Masz dwie nieprzeczytane wiadomości od Harry'ego". - Skąd on ma mój numer? - na pierwszej z nich było napisane:
Hej :) nie sądziłem, że napiszesz do mnie. Spotkamy się?? Harry xox.
Potem popatrzyłam na następną:
Dzień dobry, słoneczko ♥♥ Jak się spało?? Harry xox.
Uśmiechnęłam się do telefonu, po czym zablokowałam ekran i odłożyłam do na szafkę nocną. Poprawiłam włosy i bluzkę do spania i wstałam z łóżka. Od razu po wejściu do łazienki, umyłam twarz, zęby i ręce. Nie przebrałam się, tylko w piżamie poszłam na śniadanie.
- Dzień dobry wszystkim. - powiedziałam, a pokój był z echem, więc było mnie słychać dosyć głośno. - Jak się wam spało?
- Hej. Śniadanie jest na stole. Nie mam za dużo czasu, więc uciekam. Praca nie zaczeka... - powiedziała mama, szybkim ruchem przytulając mnie.
- No ok. Sama zjem. A tata gdzie jest?
- Sprawdź w garażu. A jeśli go tam nie ma, to pewnie jest w sypialni i śpi.
- W to wątpię. - szepnęłam do siebie, kiedy mama wyszła za drzwi. - Hmm...
*Pół Godziny Później*
*Oczami Tessy*
*Oczami Tessy*
Poszłam się ubrać, po skończonym już śniadaniu, które, niestety, znowu jadłam sama. Zadzwoniłam do Harry'ego.
- Hej, pamiętasz mnie jeszcze? - zapytałam, po czym włączyłam na głośnomówiący, bo szukałam swoich krótkich spodenek.
- Tessa, jak mógłbym cię zapomnieć? - odpowiedział radośnie, na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
- A widzisz? Ja cię nie zapomniałam, bo zaledwie wczoraj się poznaliśmy.
- No tak... Wiesz co?
- Nie wiem. Powiedz.
- Chcę się z tobą spotkać. Może być dzisiaj o 19:00 w "Luxury"?
- O, wow. - byłam pod wrażeniem. - Czyżby randka? - spytałam siebie pod nosem, ledwo co wymawiając każde słowo. - Pewnie. Przyjedź po mnie o 18:30. Będę gotowa. - założyłam spodenki i wyłączyłam tryb głośnomówiący.
- Super. A czy ja wiem gdzie ty mieszkasz?
- Podejrzewam, że wiesz...
- No ale podejrzewasz.
- A wiesz gdzie ostatnio w Malibu był wybuch bomby?
- Na 10880 Malibu Point 90256, Malibu w Kalifornii. Zgadłem?
- Zaniemówiłam... Ty znasz mój adres... Ale tak, zgadza się. - stałam tam jak wryta.
- No to do zobaczenia.
- No pa. - pożegnaliśmy się. Teraz mi tylko zostało poczekać, aż będzie wieczór.
- Hej, rozmawiałaś z kimś? - zajrzał do mnie tata.
- Tak, z koleżanką.
- To dobrze. Ja idę na śniadanie. Chcesz coś?
- Nie, jadłam przed chwilą. - cała w motylkach czekałam na wieczór...
-------------------------------------------
-------------------------------------------
Oto jest i dwójka ♥♥
Jesteś - skomentuj ☺
Niedługo Яσʓ∂ʓιαł тяʓɛcι //Kathy ♥♥
- Hej, pamiętasz mnie jeszcze? - zapytałam, po czym włączyłam na głośnomówiący, bo szukałam swoich krótkich spodenek.
- Tessa, jak mógłbym cię zapomnieć? - odpowiedział radośnie, na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
- A widzisz? Ja cię nie zapomniałam, bo zaledwie wczoraj się poznaliśmy.
- No tak... Wiesz co?
- Nie wiem. Powiedz.
- Chcę się z tobą spotkać. Może być dzisiaj o 19:00 w "Luxury"?
- O, wow. - byłam pod wrażeniem. - Czyżby randka? - spytałam siebie pod nosem, ledwo co wymawiając każde słowo. - Pewnie. Przyjedź po mnie o 18:30. Będę gotowa. - założyłam spodenki i wyłączyłam tryb głośnomówiący.
- Super. A czy ja wiem gdzie ty mieszkasz?
- Podejrzewam, że wiesz...
- No ale podejrzewasz.
- A wiesz gdzie ostatnio w Malibu był wybuch bomby?
- Na 10880 Malibu Point 90256, Malibu w Kalifornii. Zgadłem?
- Zaniemówiłam... Ty znasz mój adres... Ale tak, zgadza się. - stałam tam jak wryta.
- No to do zobaczenia.
- No pa. - pożegnaliśmy się. Teraz mi tylko zostało poczekać, aż będzie wieczór.
- Hej, rozmawiałaś z kimś? - zajrzał do mnie tata.
- Tak, z koleżanką.
- To dobrze. Ja idę na śniadanie. Chcesz coś?
- Nie, jadłam przed chwilą. - cała w motylkach czekałam na wieczór...
-------------------------------------------
-------------------------------------------
Oto jest i dwójka ♥♥
Jesteś - skomentuj ☺
Niedługo Яσʓ∂ʓιαł тяʓɛcι //Kathy ♥♥